J. Stąpór – Deszcz prawdy spod kapelusza Muscarii
Być człowiekiem wiedzy, a nie wiary
Być humanitarnym zamiast industrialnym
Być nie mieć, a najlepiej to mieć poprzez być!
Nie potrzebny matriarchat ani patriarchat
Struktura jest martwa, znana i sklonowana
Za to kreacja niepowtarzalna i nieprzewidywalna
Dzikie serca w miejsce chłodnych kalkulacji
Być naturalnym lepiej niż normalnym
Nie dorosnąć, a dojrzeć… Swą rolę i do niej
Podejmować śmiałe wybory na przekór lękom
Inicjatywa przejmuje pasożytniczą zależność
Siedzieć w kręgu, a nie stać w szeregu
Być przed ludźmi i równocześnie dla ludzi
Mówić mądrze, czynić dobrze, słuchać pokornie
Kiedy trzeba to protest, innym razem zwolnić drogę
Być w tym (niezależnie) co się robi jak w akcie
Mieć w sobie gotowość na prawdę i zmianę
Być wsparciem, zamienić rywalizację na inspirację
Siać ziarna, w dłoniach niejedna karta
Twardo stąpać po ziemi i wzlatywać w tym ponad zenit
Zintegrować w sobie Elementy, spacerować po tęczy
Być wojownikiem serca wędrującym ścieżką światła
Wybaczać i naprawiać, dziękować i pomagać
Czystość intencji płaszczem protekcji zamiast projekcji
Oczyszczać świat modlitwą zamiast krzywdzić zgniłą myślą
Napawać się ciszą, być sobą mimo wszystko
Przywrócić ceremonialność i szanować sacrum jakość
Zadbać o dzieci tak, by dostały więcej niż ci poprzedni
Domykać procesy, dotrzymywać obietnic, co jest docenić
Bez zasłaniania się ideami, z odpowiedzialnością za czyn każdy