77 ROCZNICA ODKRYCIA PSYCHOAKTYWNYCH WŁAŚCIWOŚCI LSD!

16 kwietnia 1943 szwajcarski chemik Albert Hofmann podczas pracy w laboratorium nad alkaloidami sporyszu poczuł dziwne zmiany percepcji i doszedł do wniosku, że niewielka ilość substancji LSD-25 prawdopodobnie przez przypadek wniknęła do jego organizmu i wpłynęła na jego świadomość. Aby sprawdzić swoje przypuszczenia, trzy dni później, czyli 19 kwietnia, celowo przyjął 250 mikrogramów, po czym odbył pierwszą w historii podróż na LSD. Zakładał, że tak niewielka dawka wywoła ledwie zauważalne efekty, ale działanie substancji okazało się na tyle silne, że był zmuszony przerwać pracę i wrócić do swojego domu na rowerze, który z powodu ograniczeń wojennych był jedynym dostępnym środkiem transportu. Od kilku dekad jego niezwykła przejażdżka co roku jest celebrowana na całym świecie jako „Bicycle Day”.

 

Wpływ na mózg w pigułce

LSD ma bardzo niską toksyczność dla organizmu, wręcz znikomą. Naukowcy robili badania i okazało się, że u osób pod wpływem dietyloamidu kwasu lizergowego, wzgórze, czyli naturalny rodzaj bramki szumów filtrujący bodźce dochodzące do mózgu, przestawał spełniać swoją rolę i pozwalał by wszystko bez przeszkód szło wprost do kory czołowej. Stąd efekt odbierania niebotycznie zwiększonej ilości bodźców niż w normalnym stanie świadomości. LSD, mówiąc kolokwialnie, wprowadza też mózg w fale alfa, czyli sprzyja introwertyzmowi, stanom medytacyjnym oraz pogłębionej kontemplacji. W stanie alfa łatwiej też o kreatywność, nowe pomysły i kontakt z własną intuicją. W jeszcze innych badaniach okazało się, że u ludzi pod wpływem kwasu można zaobserwować zwiększoną aktywność obszarów mózgu oraz zwiększoną komunikację między tymi obszarami, które są charakterystyczne dla funkcjonowania małych dzieci w wieku ok. 3 – 7 lat. Czyli substancja ta sprzyja poczuciu beztroskiej zabawy, kontaktu ze swoim wewnętrznym dzieckiem, przypomina nam o pierwotnym zachwycie nad otaczającym nas światem – nagle wszystko wydaje się ciekawe, nawet najdrobniejszy szczegół na szafce, na który na co dzień nie zwrócilibyśmy nawet uwagi.

 

LSD a ciało energetyczne

Na poziomie energetycznym LDS-25 działa najmocniej na czakrę trzeciego oka oraz korony. 3 oko odpowiada za naszą percepcję rzeczywistości – poglądy, przekonania, obrazki w jakich widzimy osoby z naszego środowiska, myślenie abstrakcyjne ale też i logiczne. LSD jest jak taka dyskietka, dzięki której możemy wgrać sobie nowe oprogramowanie do naszego systemu operacyjnego, czyli naszych matryc świadomości. Oczywiście, jeżeli umiemy pracować z emocjami, przekonaniami i symbolami, na których opiera się język podświadomości. LSD może być również ciekawym narzędziem w połączeniu z psychodramą lub ustawieniami systemowymi na abstrakcyjnych, archetypowych poziomach. Inną jakością, która doskonale komponuje się z tym narzędziem terapeutycznym jest rysowanie, malowanie czy tworzenie muzyki. Ogólnie ekspresja artystyczna. A tak poza tym to joga, tai chi, techniki oddechowe, gongi i misy tybetańskie.

Z drugiej strony nieodpowiednio użyte LSD może nas zaprowadzić w najmroczniejsze obszary naszej psychiki oraz najciemniejsze przestrzenie Wszechświata. Jak każda substancja psychoaktywna kwas otwiera nasze biopole energetyczne i przy intencji płynącej z cienia (wyparte i nieuświadomione aspekty popychające nas do działania z poziomu podświadomości) łatwo zaprosić do podróży różnych astralnych delikwentów. Dlatego przy podróżach psychodelicznych bardzo ważna jest przede wszystkim samoświadomość i uprzednio przebyta psychoterapia czy jakaś inna forma pracy nad sobą. Po drugie dobrze jest to robić w towarzystwie czy pod okiem uzdrowicieli, terapeutów i osób umiejętnie poruszających się po innych wymiarach oraz na płaszczyźnie pracy z emocjami i przekonaniami. LSD bywa jak klisza z filmami – pokaże nam różne scenki z naszego życia i emocje oraz stany mentalne, które się z tym wiązały. Może być tak, że wyciągnie nam nawet na powierzchnie nasz aspekt kata i mściwość jeśli mamy głębokie zranienia. Jeżeli nie wiesz jak pracować z takimi obszarami to może się to po prostu źle dla ciebie skończyć, np. zakleszczeniem w nienawiści albo w przekonaniu, że świat czy któraś z konkretnych osób cię nie kocha, co prowadzi z kolei do zachowań autodestrukcyjnych.

 

Potencjały i zagrożenia

LSD wprowadza nas w stan transowy, czyli jest to podróż po różnych aspektach naszego jestestwa. Uwaga na tripie ogniskuje się punktowo w zintensyfikowany sposób. Czyli z jednej strony daje to możliwość przetransformowania i zintegrowania pewnych aspektów osobowości, odblokowania różnych obszarów psychiki, nowych wglądów, wyjścia ponad mechanizmy obronne, zmiany nawyków i działanie z poziomu swojej wewnętrznej prawdy. A z drugiej strony istnieje ryzyko pogłębienia jakiejś traumy, zakleszczenia się i zafiksowania w czymś co nas przerosło podczas podróży, mogą wystąpić trwałe regresy osobowości, podpięcia czy silny strach związany z wędrówkami po innych wymiarach oraz odgrodzenie się od swoich zdolności parapsychicznych (jeśli te się nagle objawią). Jak to robić, żeby doświadczenie było konstruktywne, a nie destrukcyjne?

 

BHP, czyli Set & Setting

  1. Doświadczenie trwa 8 – 12h (w zależności od dawki) także przede wszystkim musisz być zregenerowany/a, w pełni swoich sił witalnych i koniecznie bądź w przestrzeni, w której się czujesz bezpiecznie – dla jednych będzie to natura, dla innych własne mieszkanie.
  2.  Intencja – intencja to miejsce z jakiego wychodzi się do doświadczenia, czyli nie to co powiemy sobie w umyśle, tylko nasz rzeczywisty ruch i stosunek do danej podróży. Czy robimy to w celach eksperymentalnych, rekreacyjnych, terapeutycznych, eksploracyjnych czy może ucieczkowych? Ważne, żeby szczerze z samym/ą sobą to ustalić. Jeśli jest w tobie niepewność co do doświadczenia to lepiej odpuść i poczekaj na dzień, kiedy będziesz w pełni zdecydowany/a!
  3. Dawka – często intencja określa też dawkę. Natomiast trzeba wiedzieć, że mikrodosing nie zabiera w podróże i kontaktujemy wtedy z rzeczywistością. Dawki progowe, czyli 75-100mcg już wprowadzają nas w odmienny stan świadomości i wyjście wtedy na miasto nie jest najmądrzejszym pomysłem 😉 Dawki rzędu 200-300mcg to naprawdę mocne podróże, gdzie u niektórych osób może być zaburzona koordynacja oraz komunikacja werbalna. Duch po prostu opuszcza ciało fizyczne i wędruje po innych przestrzeniach – czyli to co szamańskie tygrysy procesu lubią najbardziej 😀
  4. Osoby towarzyszące oraz otoczenie – na tripie jak w życiu wszystko wpływa na wszystko, z tymże doznania są zwiększone po tysiąckroć, dlatego ważne byś miał(a) klarowność z kim to robisz, a jeśli podróżujesz samodzielnie to czy na pewno jesteś na to gotów/owa. Jest to bardzo silne przeżycie, które może też zbliżyć ludzi do siebie, ale raczej odradzam zażywanie tej substancji wspólnie z nowo-poznanymi czy przypadkowymi osobami. A otoczenie takie, które daje nam poczucie bezpieczeństwa i swobody.
  5. Bardzo ważne żeby dzień po podróży mieć w pełni dla siebie na zintegrowanie doświadczenia i by ciało odpoczęło. Dobrze jest też jak dzień przed jest wolny lub po prostu spokojny.
  6. Pomocne będą wszelkie atrybuty rytualne typu: kadzidła, świece, Aqua de Florida, ulubione przedmioty stanowiące kotwicę bezpieczeństwa dla psychiki oraz olej CBD 20-30%, który uspokaja działanie układu nerwowego i uziemia – warto zastosować kiedy pojawiają się stany paranoidalne, psychotyczne czy po prostu potrzebujemy się trochę stonować.

 

Posłowie (zarys drogi i osobistego stosunku)

LSD było pierwszą substancją psychodeliczną, którą przyjąłem mając 20 lat. Było to jedno z najważniejszych doświadczeń w moim życiu, gdyż zmieniło moje podejście do społeczeństwa oraz pseudo-autorytarnych instytucji państwowych. To po tym doświadczeniu zacząłem pasjonować się odmiennymi stanami świadomości, sztuką psychodeliczną oraz duchową, alternatywnymi nurtami psychoterapeutycznymi, a w ostateczności szamanizmem. Moje drugie doświadczenie psychodeliczne było bad tripem, który zapoczątkował ponad 3-letnią chorobę szamańską. To doświadczenie wyciągnęło wszystkie syfy z mojej podświadomości schizoidalnie intensyfikując ich wpływ na moje funkcjonowanie oraz konstrukcję mej osobowości (dodatkowo złapałem dziesiątki podpięć). Stan, który towarzyszył mi przez te 3 lata jest nie do oddania słowami, natomiast to co się ze mną wtedy działo psychologicznie to:

poczucie wyobcowania, skrajna pogarda dla odmiennych poglądów, poczucie bycia wybrańcem, fiksacje, regresy nawet do stadiów embrionalnych i symbiotyczne sklejanie się z innymi na wzór pierwszych miesięcy relacji z matką, fanatyzm i próby narzucania swojej „psychodelicznej religii”, ocenianie innych i agresja werbalna, dysocjacje, odbijający się śmiech innych z tyłu głowy, widzenie innych kolorów fizycznymi oczami. W skrócie było ze mną naprawdę źle i źle też mi się funkcjonowało w społeczeństwie. Miałem poczucie, że nikt mnie nie rozumie.

Stany te powoli się zmniejszały kiedy podjąłem równocześnie terapie oraz pracę nad sobą z duchowym coachem, a później uczyłem się od 2 szamanek. Przez kolejne 3 lata miałem przerwę od substancji psychoaktywnych, dzięki czemu poznałem wiele narzędzi i technik, którymi naturalnie sam z siebie wprowadzałem się w odmienne stany świadomości.

Do LSD powróciłem jednorazowo już jako szaman, ponad rok temu i tutaj spontanicznie w pigułce z okazji psychodelicznego święta napisałem wam moje najważniejsze spostrzeżenia. Nie namawiam ani nie polecam nikomu tej substancji, tak samo jak jej nie odradzam. Jeżeli nic cię do niej nie ciągnie, to jej po prostu nie zażywaj, ale nie oceniaj innych którzy to robią. Jeżeli natomiast interesuję cię świadoma pracą z tą substancją to mam nadzieję, że ten artykuł ci pomoże 🙂

Jeżeli natomiast pojawia się ona u ciebie zbyt często, czyli na przykład co 1-2 tyg. to prawdopodobnie jesteś uzależniony od podróży psychodelicznych i nie dajesz sobie nawet czasu na zintegrowanie doświadczenia oraz wprowadzenie zmian w swoje życie codzienne. Nie tędy droga przyjacielu 🙂 Nie o to chodzi w tych substancjach.
Przypominam, że one są narzędziem, które mają nam pomóc lepiej zrozumieć samych siebie oraz mają pomóc nam usprawnić nasze funkcjonowanie w życiu codziennym, naszą prywatną rzeczywistość, ale nie są rzeczywistością samą w sobie.

Rys. wykonany w okresie odstawienia substancji psychodelicznych. Jak widać cały trip wychodzi z cienia. Cień nie ma prawej ręki, a postać projektuje percepcję z prawego oka, gdzie jest szary niewolnik – tematy do przepracowania z aspektu męskiego, czyli uciekanie w inne światy zamiast podejmowania prób mierzenia się z rzeczywistością materialną.

To codzienność jest najważniejsza.
To codzienność jest twoją ceremonią!
Pamiętaj o tym 😉

Jeśli potrzebujesz pomocy w integracji doświadczenia psychodelicznego czy dalszej pracy nad sobą to zapraszam na indywidualne sesje ustawień systemowych 😉

Wszystkiego dobrego i bezpiecznych, wartościowych podroży!


O autorze:

Jakub Stąpór – prowadzi w różnych miastach Polski wykłady o legalnych roślinach psychoaktywnych – „Alchemia Psychoaktywności” oraz o pracy z energią poprzez różne narzędzia i techniki uzdrowicielskie – „Praktyki energetyczne” jak i panel dyskusyjny dotyczący szamanizmu – „Duchologia i szamańskie terapie”, a także warsztat – „Dary Powołania – opowieści 4 żywiołów”.

Pracuje indywidualnie z ludźmi z całej Polski pomagając w integracji cienia. Jego sesje mają charakter podróży transowych, podczas których prowadzony przez pole korzysta z ustawień systemowych, medycyny kręgu, kontaktu fizycznego, werbalizacji i różnych technik terapeutycznych pomagając w dotarciu do wypartych emocji i uwolnieniu ich, transformacji przekonań oraz uzdrowieniu rodu i pojednaniu się z przodkami.

Promuje też męskie kręgi organizując je i trzymając jako strażnik.

Kontakt:
e-mail: herku@vp.pl
tel.: 720 899 185

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *